Wszędzie są poncza

Ostatnio wszędzie widzę poncza. Krótkie, długie, małe, wielkie, kolorowe, jednobarwne, krótkie, albo bardzo długie poza kolana.

Postanowiłam więc i ja mieć ponczo (mam jedno, ale nigdy go nie nie noszę, bo właściwie to nie wiem dlaczego... chyba nie umiem nosić tej części garderoby).
Ale chyba postanowiłam się nauczyć skoro robię sobie kolejne a i pomysł mam na co najmniej jeszcze jedno...

Tym razem zaczęłam dłubać lekkie ponczo - takie na lato, żeby narzucić na ramiona w jakiś lekko chłodny wieczór, lekko chłodny ponieważ jak jest chłodny to ja potrzebuję coś bardziej ciepłego i po prostu grubego. W Szwecji wieczory są raczej bardzo chłodne, ale może jak gdzieś pojadę, albo nawet w dzień będzie jak znalazł...

Ponczo jest z jedwabiu Maharaja Silk w kolorze Flamenco, którego kolory zaprojektowałam w ramach współpracy z Biferno. W jednym z tych zaprojektowanych kolorów zrobiłam chustę Sorberry, a kolor Campoamor nadal czeka, bo letnia bluzeczka, którą zaczęłam z niego robić została spruta - to nie było to, co mi pasowało...

Ale wracając do poncza - ono sobie tak rośnie z tego jedwabiu na drutach 3 mm i może rośnie powoli, ale aż tak bardzo mi się z nim nie śpieszy. Jest to robótka typu - na wynos, którą biorę ze sobą w drogę - do dziergania w samochodzie, poczekalni, na ławce w parku - gdzie nie trzeba liczyć oczek i tylko dłubie się do przodu...

Chociaż już trochę go jest - więcej niż połowa i do lata skończę na pewno :)

Uwielbiam dłubać z tej włóczki choć jest cienka - jest miła w dotyku i to po prosu jest bajka na drutach. Kolory są do tego energetyczne, zmieniają się niemal w każdym rządku i dlatego robótka pomimo ściegu gładkiego nie jet wcale monotonna.

Zobaczcie zresztą na zdjęciach - prezentuje się cudnie :)


12 komentarzy:

  1. Naprawdę? wszędzie widzisz poncza? Ja też jakoś ich nie umiem nosić. Na płaszcz? czy w torbie i zakładać w pracy? no chyba że tylko w domu.
    Ale ono to ma być dla ozdoby, a nie do grzania, bo to cieniutka włóczka, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj
    Ja noszę poncza. Przeróżne: ażurowe, z golfem ciepłe na ulicę, zimowe, a w letnie dni cieniutkie ażurowe tak zwane abażury.....
    Fajnie się w nich czuję. Noszenie to kwestia przyzwyczajenia.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam! I również widzę je wszędzie, w pięknych wzorach i kolorach. Za każdym razem gdy podchodzę do metki i widzę cenę myślę sobie... "Ile?! to już wolę wydziergać!" - satysfakcja z własnej pracy jest silniejsza od wygody kupowania! Oj tak! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mówię - na drutach - mogę wydziergac sama. I ts7k lista rośnie i rośnie a czasu nie przybywa... 😉

      Usuń
  5. Z tak cudownej wełny to trzeba będzie nosić. Piękne kolory

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger