Dzierganie latem.

Dzierganie latem.

No cóż - lato zdecydowanie nie służy dzierganiu. I może wcale nie dlatego, że ciepło, bo u nas z ciepłem raczej kiepsko, ale dlatego, że jest tysiące innych spraw do zrobienia.
Remonty domu, działki, ogród, kwiaty, pomidory, okna do umycia, spotkania sąsiedzkie, pogadanki na ulicy, długie spacery z psem, las, łąki, jeziora i, i, i....

A w to wszystko wcisnąć gdzieś dzierganie - to dużo tego nie będzie.
Ja moich czerwoności nie skończyłam, bo mnie niechcica drutowa ogarnęła... A ponieważ stwierdziłam, że trwała zbyt długo ratowałam sytuację piękną włóczką, którą wyciągnęłam z dna pudła. Jedwab ręcznie farbowany kupiony na e-bay. Nie wiem ile gram, nie wiem ile metrów, nie wiedziałam czy wystarczy, ale zaczęłam bluzeczkę - taką sobie z głowy.
Teraz wiem, że wystarczy, mam się czm pochwalić, bo kawałek już jest - oto zdjęcie. Jak będzie więcej dam znać.
Czy na wasze robótki lato też tak negatywnie wpływa???? No bo u mnie okropieństwo!!
Czerwony sweter dziergany w całości.

Czerwony sweter dziergany w całości.




Dawno nie pisałam i wcale nie dlatego, że nic nie dziergam, ale:
1. Byłam na krótkim urlopie na zachodnim wzbrzeżu Szwecji. (zdjęcia powyżej choć dwa).
2. Dziergałam w tym czasie moje czerwone wdzianko co prawda.
3. Ale potem znowu kawałek sprułam.
4. Czyli dziergam już je od 20 dni.. - długo...
5. Do końca jeszcze ze 30 cm przodów - no może 25 cm.

Sweter, albo wdzianko, bo niezapinane, będzie jest robiony w jednym kawałku i co prawda zszywanie będzie po bokach, ale co tam - za to guziki mnie ominą :) - Zdjęcie robocze - wcale nie za ładne, bo takie są zdjęcia robocze....
Robione jest z bawełny według mojego pomysłu z taką błyszczącą nitką i już się cieszę na koniec, ale gdzie tu do końca...

A chciałabym zacząć już coś innego, bo mam taki poganiający mnie swoim istnieniem pomysł... - z jedwabiu w pastelowych kolorach...
Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger